Polak grał w Crvenej Zveździe. Serbowie chcieli mu zaszkodzić. “Taki paszkwil”
- by Shiloh Dynasty
- 160
Rozmach, jaki mają w Belgradzie, dla polskich klubów jest jeszcze nieosiągalny. Serbowie są faworytem – mówi nam przed dwumeczem Lech – Crvena Zvezda w elimijacjach Ligi Mistrzów Grzegorz Bronowicki.
Były reprezentant Polski trafił do Crvenej Zvezdy w trakcie sezonu 2007/08, ale jego przygoda z tym klubem nie była udana. Serbia miała być tylko przystankiem w jego karierze, tymczasem urazy, których doznawał w Belgradzie, storpedowały jego karierę, a jedna z kontuzji wykluczyła go z udziału w Euro 2008.
Obrońca mógł mówić o wielkim pechu, ponieważ był odkryciem Leo Beenhakkera i jednym z bohaterów zwycięskich kwalifikacji do mistrzostw Europy. Na koniec został źle potraktowany przez działaczy Crveny Zvezdy. Należne mu pieniądze odzyskał dopiero sześć lat po odejściu z klubu, a i potem w serbskich mediach pojawiały się artykuły stawiające go w złym świetle.
Przed dwumeczem Lecha z Crveną Zvezdą docenia jednak siłę mistrza Serbii. – Potencjał sportowy drużyny z Belgradu jest dużo wyższy. Ma też gigantyczny budżet, praktycznie nieograniczone możliwości, co potwierdza choćby transfer Marko Arnautovicia – wskazuje w rozmowie z WP SportoweFakty.
Grzegorz Bronowicki, były gracz m.in. Górnika Łęczna, Legii Warszawa, Crvenej Zvezdy Belgrad, 14-krotny reprezentant Polski: Zdecydowanym faworytem są Serbowie. Crvena pokazała w tym sezonie, że jak podłapie słabszego rywala, to potrafi go zdemolować. Dlatego bardzo ważne będzie to pierwsze spotkanie w Poznaniu. Jeśli Lech na swoim boisku nie zapewni sobie odpowiedniej zaliczki, to na “Marakanie” w Belgradzie będzie mu bardzo ciężko. Kibice Crveny, czyli “Delije”, są fanatyczni. To wariaci na punkcie swojej drużyny. Gdy grałem w stolicy Serbii, to pod względem kibicowskim był to absolutnie światowy top. Robiło to na mnie ogromne wrażenie. A przecież trafiłem tam z Legii, która też słynie z unikalnej atmosfery na trybunach. Natomiast w przypadku rywalizacji z Lechem nie chodzi tylko o kibiców. Po prostu potencjał sportowy drużyny z Belgradu jest dużo wyższy. Na boisku przewaga techniczna będzie po ich stronie. Mają też gigantyczny budżet, praktycznie nieograniczone możliwości, co potwierdza choćby transfer Marko Arnautovicia. On co prawda ma już 36 lat, ale jego nazwisko zna każdy kibic. Rozmach, jaki mają w Crvenej dla polskich klubów jest jeszcze nieosiągalny.
Rozmach, jaki mają w Belgradzie, dla polskich klubów jest jeszcze nieosiągalny. Serbowie są faworytem – mówi nam przed dwumeczem Lech – Crvena Zvezda w elimijacjach Ligi Mistrzów Grzegorz Bronowicki. Były reprezentant Polski trafił do Crvenej Zvezdy w trakcie sezonu 2007/08, ale jego przygoda z tym klubem nie była udana. Serbia miała być tylko przystankiem w…
Rozmach, jaki mają w Belgradzie, dla polskich klubów jest jeszcze nieosiągalny. Serbowie są faworytem – mówi nam przed dwumeczem Lech – Crvena Zvezda w elimijacjach Ligi Mistrzów Grzegorz Bronowicki. Były reprezentant Polski trafił do Crvenej Zvezdy w trakcie sezonu 2007/08, ale jego przygoda z tym klubem nie była udana. Serbia miała być tylko przystankiem w…