
Barca to jest najlepsza piłkarska orkiestra na tej planecie
- by Shiloh Dynasty
- 31
W Wielką Sobotę widzieliśmy wielki futbolowy spektakl “Zmartwychwstania”. Za takie mecze kochamy futbol! “Barca” podniosła się z niemal pewnej porażki w imponującym stylu. Gol Raphinhi na 4:3 w doliczonym czasie może być trafieniem na wagę tytułu.
To dlatego tuż po końcowym gwizdku sędziego trener Hansi Flick wbiegł w euforii na boisko i wyściskał Raphinhę jak dawno niewidzianego przyjaciela. Brazylijczyk uniósł ciężar wykonania “jedenastki” w 98. minucie meczu.
A opanowanie nerwów na pewno nie było łatwe, bo skrzydłowy “Dumy Katalonii” chwilę wcześniej mocno się zirytował, dostał żółtą kartkę, a mógł zobaczyć nawet czerwoną. A jednak w decydującej chwili zachował zimną krew. Uderzył silnie i pewnie. Na tablicy wyników pojawiło się 4:3! Oszalał z radości cały stadion na Montjuic i ta połowa świata, która kibicuje Barcelonie.
Band Hansiego Flicka to jest najlepsza piłkarska orkiestra na tej planecie. I to niezależnie od tego, kto w tym roku wygra Ligę Mistrzów. Po prostu “Barca” jest w tym sezonie wyjątkowa, daje spektakl za spektaklem. Tu się naprawdę dzieje, tu są emocje, tu są gole, tu jest szaleństwo. A mecz z Celtą Vigo to była nie tylko remontada, to było wielkie zmartwychwstanie!
A przecież długo wydawało się, że piłkarze Barcelony będą mieli popsute święta. Trzy gole wpakował im Borja Iglesias, as Celty Vigo, i za każdym razem działo się to po katastrofalnym błędzie gospodarzy.
Niestety, w pierwszej straconej bramce swoje palce mocno umoczył Wojciech Szczęsny. Przy prowadzeniu Barcelony 1:0, Polak fatalnie pomylił się w obliczeniach. Rzucił się na murawę, chcąc przeciąć dośrodkowaną po ziemi piłkę, ale w nią nie trafił. Iglesias tylko na to czekał i skierował futbolówkę do pustej bramki. Błąd Wojtka był oczywisty.
Po meczu z Celtą można się zastanawiać, jak duży kredyt zaufania ma jeszcze u Hansiego Flicka polski bramkarz. Gdyby ten mecz skończył się porażką Barcelony, gdyby wpadka Polaka przyniosła w konsekwencji utratę punktów, niemiecki szkoleniowiec mógłby sobie zadać pytanie, czy to na pewno tak ma być, że Szczęsny broni do końca sezonu i w ogóle nie wpuszcza do bramki ter Stegena, mimo że ten ostatni wrócił już do pełnej dyspozycji.
W Wielką Sobotę widzieliśmy wielki futbolowy spektakl “Zmartwychwstania”. Za takie mecze kochamy futbol! “Barca” podniosła się z niemal pewnej porażki w imponującym stylu. Gol Raphinhi na 4:3 w doliczonym czasie może być trafieniem na wagę tytułu. To dlatego tuż po końcowym gwizdku sędziego trener Hansi Flick wbiegł w euforii na boisko i wyściskał Raphinhę jak dawno…
W Wielką Sobotę widzieliśmy wielki futbolowy spektakl “Zmartwychwstania”. Za takie mecze kochamy futbol! “Barca” podniosła się z niemal pewnej porażki w imponującym stylu. Gol Raphinhi na 4:3 w doliczonym czasie może być trafieniem na wagę tytułu. To dlatego tuż po końcowym gwizdku sędziego trener Hansi Flick wbiegł w euforii na boisko i wyściskał Raphinhę jak dawno…