O Lewandowskim przy wigilijnym stole [OPINIA]

Jeśli byłaby przyznawana nagroda za najbardziej spektakularne i głupie porażki w lidze, ani chybi wyróżnienie to trafiłoby do Barcelony. Po domowych przegranych z Las Palmas i Leganes, drużyna Lewandowskiego dorzuciła do kompletu porażkę z Atletico.

Piękna seria, prawda? Szczególnie jak na zespół, który jeszcze pod koniec października potrafił roznieść w pył Real Madryt.

Przegrana z Atletico była dla Barcelony tym bardziej bolesna, że decydującego o porażce (1:2) gola gospodarze stracili w 96. minucie meczu. A przez całe spotkanie byli ekipą lepszą, przeważającą, prowadzącą grę, ale wstydliwie nieskuteczną. Patrząc na boisko miało się wrażenie, że ile by piłkarze Barcelony nie wykreowali szans, tyle ich zmarnują. A marnowali te setki niemal wszyscy piłkarze “Dumy Katalonii”.

Robert Lewandowski też i to w zasadzie nas boli najbardziej. Bo jeśli jest teraz w Polsce wielki boom na “Barcę”, to właśnie ze względu na występy w Katalonii “Lewego”. Jednak tego wieczoru Robert – który szczerze mówiąc ma w ostatnich tygodniach dramatyczny zjazd formy – nie będzie dobrze wspominał.

– Dla nas to była lekcja i nauka, że jeśli nie możesz wygrać meczu, to chociaż go nie przegraj. A nam się to niestety kilka razy w tej rundzie zdarzyło. Brakowało mi spokoju i pewności siebie – przyznawał samokrytycznie po meczu dla stacji Eleven Sports Robert Lewandowski.

I dodawał, że w nowym roku powinno pójść lepiej. Ale… nie brzmiało to zbyt wiarygodnie. Bo niby dlaczego ma być lepiej? Skoro ostatnie dwa miesiące w lidze były fatalne. Ostatnie zwycięstwo u siebie “Barca” odniosła w meczu z Espanyolem a było to… 3 listopada. Więc optymistyczne opowieści “Lewego”, że “wyciągniemy wnioski, zaatakujemy z drugiego, lub trzeciego miejsca w lidze itd.”, to raczej bajki o żelaznym wilku. Nic więcej.

Szkoda tej porażki Barcelony przed świętami. Bo poza tym, że był to ważny mecz o punkty w La Lidze, to było to spotkanie o coś jeszcze. O to, czy przy wigilijnym stole – gdzieś między karpiem a pierogami i bigosem – będziemy rozmawiali o Lewandowskim. Kiedy zapadnie niezręczna cisza – bo przecież o polityce z rodziną lepiej nie rozmawiać, a nie z każdą ciocią czy wąsatym wujkiem można pogadać o nowościach filmowych na Netflixie czy ostatniej trasie Dawida Podsiadły – nagle ktoś zagai: “A widziałeś jak w sobotę, w meczu z Atletico, Lewandowski… (i tu następuje skrócony opis sobotnich wydarzeń na Stadionie Olimpijskim na wzgórzu Montjuic w Barcelonie).

Jeśli byłaby przyznawana nagroda za najbardziej spektakularne i głupie porażki w lidze, ani chybi wyróżnienie to trafiłoby do Barcelony. Po domowych przegranych z Las Palmas i Leganes, drużyna Lewandowskiego dorzuciła do kompletu porażkę z Atletico. Piękna seria, prawda? Szczególnie jak na zespół, który jeszcze pod koniec października potrafił roznieść w pył Real Madryt. Przegrana z…

Jeśli byłaby przyznawana nagroda za najbardziej spektakularne i głupie porażki w lidze, ani chybi wyróżnienie to trafiłoby do Barcelony. Po domowych przegranych z Las Palmas i Leganes, drużyna Lewandowskiego dorzuciła do kompletu porażkę z Atletico. Piękna seria, prawda? Szczególnie jak na zespół, który jeszcze pod koniec października potrafił roznieść w pył Real Madryt. Przegrana z…