Obejrzał 50 powtórek z decyzji Marciniaka. Jednoznaczny komentarz
- by Shiloh Dynasty
- 21
– Nie możemy mówić o żadnym skandalu. Oglądałem powtórkę z 50 razy, na różnych stopklatkach. Naszych sędziów nie ma za co karać – mówi nam Michał Listkiewicz (ojciec Tomasza, asystenta Szymona Marciniaka), były sędzia międzynarodowy.
W doliczonym czasie gry rewanżowego spotkania półfinału Ligi Mistrzów w Madrycie doszło do dużego zamieszania. Real prowadził 2:1, a Bayern potrzebował gola, by doprowadzić do dogrywki. Niemiecki klub przeprowadził jedną z ostatnich akcji, którą przerwał Szymon Marciniak. Chwilę później Matthijs de Ligt zdobył bramkę, której Marciniak nie uznał.
Wszystko dlatego, że Tomasz Listkiewicz, asystent, podniósł chorągiewkę, uznając, że jeden z graczy Bayernu znajdował się na pozycji spalonej.
Michał Listkiewicz, ojciec polskiego sędziego, który również był arbitrem międzynarodowym, analizuje zdarzenie.
– Moim zdaniem Tomek nie popełnił błędu. To, co wydarzyło się później, jest burzą w szklance wody – ocenia nasz rozmówca. – Uważam, że trzeba spojrzeć na całą sekwencję zdarzeń: gracz Bayernu zagrał daleką piłkę, dwaj inni zawodnicy Bayernu absorbowali obrońców Realu, którzy musieli reagować na ich ruch, odpowiednio się ustawić, a na końcu – interweniować. Obrońcy byli zdezorientowani, kto ma kogo kryć i jak się zachować. Obaj gracze Bayernu ewidentnie utrudniali im grę – ocenia.
Szymon Marciniak użył gwizdka w momencie, gdy piłka była w narożniku pola karnego. – Nie była to nawet sytuacja strzelecka dla gości. Następnie, po gwizdku, wszyscy piłkarze Realu stanęli. Obrońcy się nie ruszali, bramkarz nie interweniował. De Ligt oddał strzał po gwizdku i zdawał sobie z tego sprawę. To też jest bardzo istotne dla oceny całej sytuacji. Co innego, gdyby gol padł po walce, w ferworze. A przecież nikt w Realu nie kontynuował gry. Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością: polski zespół sędziowski nie wypaczył wyniku półfinału Ligi Mistrzów – mówi Listkiewicz senior.
– Oglądałem powtórkę z pięćdziesiąt razy, na różnych stopklatkach. Skłaniam się ku zdaniu, że spalony był – ocenia.
– Nie możemy mówić o żadnym skandalu. Oglądałem powtórkę z 50 razy, na różnych stopklatkach. Naszych sędziów nie ma za co karać – mówi nam Michał Listkiewicz (ojciec Tomasza, asystenta Szymona Marciniaka), były sędzia międzynarodowy. W doliczonym czasie gry rewanżowego spotkania półfinału Ligi Mistrzów w Madrycie doszło do dużego zamieszania. Real prowadził 2:1, a Bayern potrzebował gola, by doprowadzić…
– Nie możemy mówić o żadnym skandalu. Oglądałem powtórkę z 50 razy, na różnych stopklatkach. Naszych sędziów nie ma za co karać – mówi nam Michał Listkiewicz (ojciec Tomasza, asystenta Szymona Marciniaka), były sędzia międzynarodowy. W doliczonym czasie gry rewanżowego spotkania półfinału Ligi Mistrzów w Madrycie doszło do dużego zamieszania. Real prowadził 2:1, a Bayern potrzebował gola, by doprowadzić…