Piękna seria Wieczystej Kraków zakończona
- by Shiloh Dynasty
- 24
Lider III ligi grupy IV Wieczysta Kraków nie odniósł dwunastej wygranej z rzędu. Zespół Sławomira Peszki 1:1 zremisował z Podlasiem Biała Podlaska.
Trwająca od października seria wygranych Wieczystej zakończona. Prowadzący w tabeli IV grupy III ligi krakowianie podejmowali 5. w tabeli Podlasie Biała Podlaska. Goście to ostatni zespół jaki w lidze pokonał Wieczystą. Jesienią było 3:2 dla Podlasia.
W spotkaniu na gole czekać trzeba było do końcówki. W 78. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony Damian Lepiarz szczęśliwie głową umieścił piłkę w bramce. Krakowianie do remisu doprowadzili cztery minuty później. Wówczas pod dośrodkowaniu z rzutu rożnego Maciej Jankowski precyzyjnym strzałem głową pokonał bramkarza rywali.
Gospodarze do końca szukali zwycięskiego trafienia, ale wyniku nie zmienili. W efekcie seria wygranych Wieczystej Kraków zakończyła się na jedenastu meczach. Dodatkowo miejscowi po raz pierwszy w rozgrywkach nie wygrali na własnym obiekcie, gdzie wcześniej po trzy punkty sięgali w jedenastu potyczkach.
W tabeli lider jest w komfortowej sytuacji. Wieczysta nad 2. w lidze Siarką Tarnobrzeg ma trzynaście punktów przewagi, ale wicelider w 24. serii rozegra jeszcze mecz z Chełmianką Chełm.
Lider III ligi grupy IV Wieczysta Kraków nie odniósł dwunastej wygranej z rzędu. Zespół Sławomira Peszki 1:1 zremisował z Podlasiem Biała Podlaska. Trwająca od października seria wygranych Wieczystej zakończona. Prowadzący w tabeli IV grupy III ligi krakowianie podejmowali 5. w tabeli Podlasie Biała Podlaska. Goście to ostatni zespół jaki w lidze pokonał Wieczystą. Jesienią było 3:2…
Lider III ligi grupy IV Wieczysta Kraków nie odniósł dwunastej wygranej z rzędu. Zespół Sławomira Peszki 1:1 zremisował z Podlasiem Biała Podlaska. Trwająca od października seria wygranych Wieczystej zakończona. Prowadzący w tabeli IV grupy III ligi krakowianie podejmowali 5. w tabeli Podlasie Biała Podlaska. Goście to ostatni zespół jaki w lidze pokonał Wieczystą. Jesienią było 3:2…