Raków Częstochowa znowu się potknął! Tym razem w Radomiu

Raków Częstochowa wciąż zawodzi. Mistrzowie Polski bez punktów wrócili z Radomia, przegrywając z Radomiakiem 1:2. Gospodarze gole zdobywali po błędach obrońcy i bramkarza.

Poprzednią kolejkę zespoły kończyły mecze w odmiennych nastrojach. Radomiak, grając w osłabieniu, uratował punkt w spotkaniu z Puszczą po golu bramkarza Gabriela Kobylaka. Natomiast Raków długo prowadził z Ruchem, ale dobrze radzący sobie chorzowianie wyrównali w ostatniej akcji potyczki.

W meczu w Radomiu w bramce gości zabrakło kontuzjowanego Vladana Kovacevicia. Zastępujący go między słupkami Kacper Bieszczad skapitulował w 25. minucie. Po dalekim wrzucie z autu Dawida Abramowicza, stojący na przedpolu Ante Crnac niefortunnie przedłużył lot piłki i ta szybowała do bramki. Sytuację starał się jeszcze ratować Stratos Svarnas, ale jedynie wpakował piłkę pod poprzeczkę.

Wcześniej pod bramkami niewiele się działo, aktywniejsi byli goście, którzy poza strzałem Johna Yeboaha nie byli w stanie zagrozić Gabrielowi Kobylakowi. Dopiero trzy minuty po stracie gola mistrzowie Polski stworzyli stuprocentową szansę. Erick Otieno przestrzelił z pięciu metrów.

W 44. minucie Radomiak podwyższył prowadzenie. Po zagraniu Luisa Machado daleko przed pole karne wybiegł Bieszczad, ale w piłkę nie trafił. W efekcie Jardel pomknął w kierunku pustej bramki i po chwili mógł się cieszyć wraz z kolegami.

To jednak Radomiak mógł trafić, kiedy w 57. minucie potężnie z dystansu uderzył Lisandro Semedo, Bieszczad w pełni zrehabilitował się za wcześniejszy błąd.

Chwilę później na boisku pojawili się Władysław Koczerhin i Ivi Lopez. Hiszpan w 64. minucie uderzył z rzutu wolnego ponad murem. Czujny Kobylak wybił piłkę, która zmierzała pod poprzeczkę.

W kolejnych minutach mistrzowie Polski przeważali, jednak nie byli w stanie poważniej zagrozić Kobylakowi. Niewiele dawały przeprowadzane zmiany.

Częstochowianie dopiero w 83. minucie mogli wyrównać. W zamieszaniu pod bramką Radomiaka. Kobylak dobrze się ustawił i w ostatnim momencie odbił piłkę. Dwie minuty później strzał Bena Ledermana bez konsekwencji odbił przed siebie bramkarz.

Raków Częstochowa wciąż zawodzi. Mistrzowie Polski bez punktów wrócili z Radomia, przegrywając z Radomiakiem 1:2. Gospodarze gole zdobywali po błędach obrońcy i bramkarza. Poprzednią kolejkę zespoły kończyły mecze w odmiennych nastrojach. Radomiak, grając w osłabieniu, uratował punkt w spotkaniu z Puszczą po golu bramkarza Gabriela Kobylaka. Natomiast Raków długo prowadził z Ruchem, ale dobrze radzący sobie…

Raków Częstochowa wciąż zawodzi. Mistrzowie Polski bez punktów wrócili z Radomia, przegrywając z Radomiakiem 1:2. Gospodarze gole zdobywali po błędach obrońcy i bramkarza. Poprzednią kolejkę zespoły kończyły mecze w odmiennych nastrojach. Radomiak, grając w osłabieniu, uratował punkt w spotkaniu z Puszczą po golu bramkarza Gabriela Kobylaka. Natomiast Raków długo prowadził z Ruchem, ale dobrze radzący sobie…