Blamaż Barcelony w finale! Robert Lewandowski wściekał się i machał rękami

Niby Lewandowski wszedł na boisko w drugiej połowie meczu 1/16 finału Puchar Króla przeciwko grającemu na czwartym szczeblu rozgrywek Barbastro i zdobył bramkę, pomagając Barcelonie wygrać 3:2, ale pamiętajmy, że jego zespół mierzył się z ekipą pełną studentów, z których najlepiej zarabiający gracze inkasują ok. 1,5 tys. euro.

Niby Polak strzelił gola Osasunie w półfinale Superpucharu Hiszpanii i po tamtym spotkaniu hiszpańskie media umieściły go na okładkach, pisząc, że to wciąż zawodnik, który robi różnicę.

Do 33. minuty Lewandowski miał tylko 14 kontaktów z piłką. Polak nie dostawał też podań i mógł być coraz bardziej sfrustrowany, tym bardziej że jego zespół przegrywał 0:2. Wtedy napastnik reprezentacji Polski ustawił się nieco inaczej, za polem karnym i, gdy piłka spadła pod jego nogi, popisał się znakomitym uderzeniem i ta znalazła się w siatce. To był moment błysku Lewandowskiego i zarazem gol, który mógł odmienić oblicze meczu.

Ale nie odmienił, bo kilka minut później znów fatalnie zachował się kolega Lewandowskiego z obrony. Pierwsze dwa gole padły trochę jak na podwórku albo w rozgrywkach juniorskich: defensywa Barcelony w zasadzie rozstąpiła się, nie zorganizowała się właściwie i Real prostym podaniem wchodził w nią jak w masło.

W drugiej połowie Real dołożył jeszcze jednego gola. Znów skompromitowała się Barcelona, a konkretnie jej obrońca, który w zasadzie wyłożył piłkę Rodrygo. Jaki był Lewandowski w tym wielkim finale? Strzelił co prawda gola, ale zapamiętamy raczej zawodnika niewidocznego, który jest coraz bardziej zdenerwowany.Kapitan naszej kadry kilka razy frustrował się, złościł na kolegów, widać było, jak macha rękami. Ale trudno mu się dziwić, bo Barcelona była w tym meczu o klasę gorsza. Można było mieć wrażenie, że znakomity, poukładany zespół ogrywa na spokojnie drużynę pogrążoną w chaosie, której brakuje zgrania.

Być może teraz te słowa powrócą. Wygląda na to, że pomocnik chciał wstrząsnąć drużyną, ale nie do końca mu się udało. Bo Barcelona ma problem i nie tylko chodzi o sportową jakość. Nieprzypadkowo zespół Xaviego jest dopiero czwarty w lidze, mając siedem punktów straty do Realu i aż osiem do rewelacji rozgrywek, Girony.

Niby Lewandowski wszedł na boisko w drugiej połowie meczu 1/16 finału Puchar Króla przeciwko grającemu na czwartym szczeblu rozgrywek Barbastro i zdobył bramkę, pomagając Barcelonie wygrać 3:2, ale pamiętajmy, że jego zespół mierzył się z ekipą pełną studentów, z których najlepiej zarabiający gracze inkasują ok. 1,5 tys. euro. Niby Polak strzelił gola Osasunie w półfinale Superpucharu…

Niby Lewandowski wszedł na boisko w drugiej połowie meczu 1/16 finału Puchar Króla przeciwko grającemu na czwartym szczeblu rozgrywek Barbastro i zdobył bramkę, pomagając Barcelonie wygrać 3:2, ale pamiętajmy, że jego zespół mierzył się z ekipą pełną studentów, z których najlepiej zarabiający gracze inkasują ok. 1,5 tys. euro. Niby Polak strzelił gola Osasunie w półfinale Superpucharu…