Liga Europy weryfikuje Raków. Mistrz Polski bezsilny ze Sturmem Graz

Raków Częstochowa przegrał ze Sturmem Graz 0:1 w meczu 2. kolejki Ligi Europy. To spory sukces mistrza Polski, bo różnica klas była gigantyczna. Goście stworzyli sobie mnóstwo świetnych sytuacji, ale Vladan Kovacević dał się zaskoczyć tylko raz.

Podobno europejskie puchary to idealne okno wystawowe. Polskie drużyny stosunkowo rzadko mają okazję grać w fazie grupowej, szczególnie w Lidze Europy. Jest więc okazja, by zaprezentować się w Europie i pokazać, że polska piłka idzie do przodu. Ale można też robić to tak, jak robi to Raków.

Można było tłumaczyć Raków za to, że nie zrobił praktycznie nic w Bergamo, bo jednak Atalanta to zespół z totalnie innej półki. Jednak wydawało się, że Sturm Graz to rywal zdecydowanie w zasięgu, że można powalczyć.

Natomiast po tym, co zobaczyliśmy na murawie w Sosnowcu (już pomijając fakt fatalnego stanu nawierzchni), trudno o optymizm. To był antyfutbol ze strony Rakowa. Żadnej składnej akcji, praktycznie zero gry do przodu. Do tego nerwowość od pierwszych minut, niedokładność, niechlujność. Końcowy wynik jest dużo za niski, patrząc na to, co działo się na boisku.

Sturm wyglądał na tle Rakowa jak zespół z innego piłkarskiego świata. Druga siła ligi austriackiej pokazała, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. Nawet na tak trudnym boisku goście potrafili zagrać na jeden kontakt. To był futbolowy elementarz. Podanie, wyjście na pozycję, głowa cały czas w górze. No i świetny pressing, z którym częstochowianie kompletnie sobie nie radzili. Długimi fragmentami mistrz Polski miał problem, by w ogóle przedostać się na połowę przeciwnika. Jeden mizerny (oczywiście niecelny) strzał Sonny Kittela to cały dorobek Rakowa w pierwszej połowie. W ogóle może ze 2-3 razy gospodarze byli pod polem karnym Sturmu. Trochę mało.

Wynik spokojnie mógł być wyższy. Warto tu choćby przypomnieć sytuację z doliczonego czasu pierwszej połowy, gdy środkowy obrońca (!) biegł sobie nieatakowany środkiem boiska i strzelił centymetry obok słupka zza pola karnego. Decyzyjność – to słowo klucz. Bo jak padł gol na 0:1? Wrzutka z lewej strony, nieudane wybicie Adnana Kovacevicia, ale piłka spadła idealnie pod nogi Williama Bovinga, który strzelił bez przyjęcia przy samym słupku. Chirurgiczna precyzja.

Raków Częstochowa przegrał ze Sturmem Graz 0:1 w meczu 2. kolejki Ligi Europy. To spory sukces mistrza Polski, bo różnica klas była gigantyczna. Goście stworzyli sobie mnóstwo świetnych sytuacji, ale Vladan Kovacević dał się zaskoczyć tylko raz. Podobno europejskie puchary to idealne okno wystawowe. Polskie drużyny stosunkowo rzadko mają okazję grać w fazie grupowej, szczególnie w…

Raków Częstochowa przegrał ze Sturmem Graz 0:1 w meczu 2. kolejki Ligi Europy. To spory sukces mistrza Polski, bo różnica klas była gigantyczna. Goście stworzyli sobie mnóstwo świetnych sytuacji, ale Vladan Kovacević dał się zaskoczyć tylko raz. Podobno europejskie puchary to idealne okno wystawowe. Polskie drużyny stosunkowo rzadko mają okazję grać w fazie grupowej, szczególnie w…