Nie przegrał walki z chorobą. To najważniejsze słowa Gianluki Viallego

– Jeśli raz się poddasz, wchodzi ci to w nawyk – mówił Gianluca Vialli. W piątek, po kilku latach zmagań z rakiem trzustki, zmarł w wieku 58 lat. Nie można jednak napisać, że swoją walkę przegrał.

– Próbowałem chodzić, ale było to strasznie trudne. Czułem się wykończony, codziennie wymiotowałem, płakałem bez powodu. Aby ukryć problemy, pod koszulę zakładałem sweter i odpowiadałem, że wszystko ze mną w porządku. Nagle słowa lekarza wbiły mnie w ziemię – skończ z tym, masz raka trzustki.

W trakcie piłkarskiej kariery kibice Sampdorii Genua kochali go tak mocno, że gdy pojawiły się plotki o jego odejściu, wywiesili transparent: “Sprzedacie go, to się pozabijamy”. Prezydent Juventusu Gianni Agnelli nazywał go z kolei “Michałem Aniołem w Kaplicy Sykstyńskiej”.

Gianluca Vialli był wielką legendą nie tylko Juventusu i Sampdorii, ale i całej włoskiej piłki. Z reprezentacją dotarł do półfinału Euro 1988 i zdobył brąz MŚ 1990. Niestety, był.

W piątkowy poranek zmarł w wieku 58 lat. Zaledwie kilkanaście dni wcześniej białaczka zabrała jego przyjaciela, Sinisę Mihajlovicia. Gdy 19 grudnia w Rzymie odbył się jego pogrzeb, Vialli był w Londynie. Zbyt słaby, by pożegnać kolegę. Kolejny nawrót choroby nowotworowej okazał się dla niego za mocny.

– Wciąż nie wiem, jakim wynikiem zakończy się ten mecz, ale od początku byłem nastawiony pozytywnie i wierzyłem, że to ja będę górą. Liczę też, że moja historia stanie się ważna dla innych, którzy też mają problemy i szukają inspiracji do podjęcia swojej walki – przekonywał w 2018 roku.

A wydawało się, że Gianluca Vialli nie będzie musiał w życiu o nic walczyć, wszystko miał mieć podstawione pod nos. Już jako dziecko. Jego historia różni się od setek innych wielkich piłkarzy, dorastających w nędzy, dla których futbol stał się paszportem do lepszego świata. Urodzony w Cremonie chłopak nie mógł narzekać na nic.

– Jeśli raz się poddasz, wchodzi ci to w nawyk – mówił Gianluca Vialli. W piątek, po kilku latach zmagań z rakiem trzustki, zmarł w wieku 58 lat. Nie można jednak napisać, że swoją walkę przegrał. – Próbowałem chodzić, ale było to strasznie trudne. Czułem się wykończony, codziennie wymiotowałem, płakałem bez powodu. Aby ukryć problemy,…

– Jeśli raz się poddasz, wchodzi ci to w nawyk – mówił Gianluca Vialli. W piątek, po kilku latach zmagań z rakiem trzustki, zmarł w wieku 58 lat. Nie można jednak napisać, że swoją walkę przegrał. – Próbowałem chodzić, ale było to strasznie trudne. Czułem się wykończony, codziennie wymiotowałem, płakałem bez powodu. Aby ukryć problemy,…