Ryszard Tarasiewicz: Polscy piłkarze sami muszą się obronić

Arka Gdynia pod sterami Ryszarda Tarasiewicza jest na fali wznoszącej. Wygrana ze Skrą Częstochowa 2:1 była piątym ligowym triumfem w sześciu ostatnich meczach.

Od objęcia przez pana drużyny Arki minęło 11 miesięcy. To chyba odpowiedni czas, aby pokusić się na nieco szersze podsumowanie. Arka zmierza w nakreślonym przez pana kierunku?

Jestem zadowolony przede wszystkim z zawodników, których miałem od początku i których mam. Ten przekaz, który staramy się przełożyć w treningach, a później meczach od początku okazuje się dobry. Trener zawsze ma satysfakcję, kiedy zespół jest receptywny na uwagi. Od pierwszego meczu, kiedy przyszedłem, robiliśmy postępy, zarówno jeśli chodzi o indywidualną dyspozycję zawodników, jak i całego zespołu. Ta marża postępu może nie jest jeszcze bardzo duża, ale mimo wszystko spora. Ja oczywiście będę rozliczany z wyników. Dla zawodników, których mam w kadrze docelowym punktem na pewno nie jest Arka. Teraz mówiąc nieco górnolotnie, oczywiście grają i się rozwijają na chwałę tego klubu. Ja się z tego bardzo cieszę, ale trener największą satysfakcję ma, kiedy zawodnicy robią ciągły postęp. To jest największa rekompensata dla każdego trenera — jeśli widzi, że zespół odbiera uwagi bardzo pozytywnie i rzetelnie. W większości spotkań widać to na boisku.

Obserwując polską piłkę klubową od wielu lat, dostrzega pan, że nasze kluby małymi kroczkami przybliżają się do Europy, czy może przeciwnie, ona nam coraz bardziej ucieka?

To jest indywidualna interpretacja każdego z nas. Ja nie mogę nikomu odbierać prawa do własnej oceny. Należy się tylko zastanowić nad tym, że to, co wystarcza na polskie podwórko, na średnią klasę europejską już nie. Adekwatnie do danego przeciwnika powinniśmy też wyrażać opinie, bo jeżeli zespoły o ugruntowanej marce, jak Lech, Legia, czy Śląsk mają jakąś serię nie najlepszych wyników i nagle wygrywają z mniej renomowanym rywalem 3:0 lub 4:0 to już można usłyszeć, że kryzys został przełamany, a trzeba na to spojrzeć szerzej. Nie zawsze 120 km przebiegniętych na polskich boiskach da rezultaty w Europie. Najważniejsza jest jakość gry, podstawą jest nierobienie prostych błędów technicznych. Wszystko zależy od tego, jak dany trener chce, aby zespół funkcjonował. Trener zawsze jest pod tą presją, bo bez względu na styl, liczy się wynik. Chcę jeszcze podkreślić, że każdemu zawodnikowi powinny być stawiane wymagania adekwatne do jego umiejętności w danym momencie.

Arka Gdynia pod sterami Ryszarda Tarasiewicza jest na fali wznoszącej. Wygrana ze Skrą Częstochowa 2:1 była piątym ligowym triumfem w sześciu ostatnich meczach. Od objęcia przez pana drużyny Arki minęło 11 miesięcy. To chyba odpowiedni czas, aby pokusić się na nieco szersze podsumowanie. Arka zmierza w nakreślonym przez pana kierunku? Jestem zadowolony przede wszystkim z zawodników, których…

Arka Gdynia pod sterami Ryszarda Tarasiewicza jest na fali wznoszącej. Wygrana ze Skrą Częstochowa 2:1 była piątym ligowym triumfem w sześciu ostatnich meczach. Od objęcia przez pana drużyny Arki minęło 11 miesięcy. To chyba odpowiedni czas, aby pokusić się na nieco szersze podsumowanie. Arka zmierza w nakreślonym przez pana kierunku? Jestem zadowolony przede wszystkim z zawodników, których…