Nie do wiary! “Lewy” przyćmił legendy Barcelony

Robert Lewandowski jest typem wymarzonego zięcia, ale na boisku zapomina o dobrych manierach. Tak było w Bayernie, tak jest też w Barcelonie. Od 40 lat nikt nie wszedł na Camp Nou w takim stylu.

W Monachium Robert Lewandowski nie miał litości dla osiągnięć Gerda Muellera. Pozbawił “Der Bombera” niemal wszystkich najważniejszych rekordów, włącznie z tym “niepobijalnym” pod względem bramek zdobytych w jednym sezonie (41).

Był również na dobrej drodze do odebrania mu strzeleckiego rekordu wszech czasów Bundesligi. Brakowało mu do tego raptem 54 bramek, co – przy jego skuteczności – oznaczało, że zdetronizowałby Muellera w niespełna dwa sezony. Dobrodusznie z tego zrezygnował, przenosząc się do Barcelony.

W stolicy Katalonii uśmiech nie schodzi mu z twarzy, ale stare nawyki pozostały – nie ma litości dla klubowych legend. Już w pierwszych tygodniach pobytu w Barcelonie przyćmił najlepszych strzelców i największych piłkarzy w historii 26-krotnego mistrza Hiszpanii.

Owszem, na starcie sezonu został w blokach, bo w debiucie przeciwko Rayo Vallecano bramki nie zdobył. Potem jednak wystrzelił jak z procy. W dwóch kolejnych występach skompletował po dublecie i zajmuje już pierwsze miejsce w wyścigu po Trofeo Pichichi dla króla strzelców La Ligi.

Dzięki czterem golom w trzech pierwszych meczach kibice Barcelony zakochali się w Lewandowskim od pierwszego wejrzenia. Trudno się jednak temu dziwić, bo spragnione gwiazdy tego formatu Camp Nou dawno nie widziało tak skutecznego debiutanta. A przecież oglądało najwybitniejszych napastników w historii.

Tylko w XXI wieku dla Dumy Katalonii grali m.in. Antoine Griezmann, Luis Suarez, David Villa, Zlatan Ibrahimović, Thierry Henry czy Samuel Eto’o i żaden z nich nie miał udanego początku przygody z Blaugraną. Suarez i Henry w trzech pierwszych występach nie strzelili nawet gola. Nawet Neymar czy Ronaldinho nie byli tak skuteczni w pierwszych tygodniach w Barcelonie.

Robert Lewandowski jest typem wymarzonego zięcia, ale na boisku zapomina o dobrych manierach. Tak było w Bayernie, tak jest też w Barcelonie. Od 40 lat nikt nie wszedł na Camp Nou w takim stylu. W Monachium Robert Lewandowski nie miał litości dla osiągnięć Gerda Muellera. Pozbawił “Der Bombera” niemal wszystkich najważniejszych rekordów, włącznie z tym “niepobijalnym” pod względem bramek…

Robert Lewandowski jest typem wymarzonego zięcia, ale na boisku zapomina o dobrych manierach. Tak było w Bayernie, tak jest też w Barcelonie. Od 40 lat nikt nie wszedł na Camp Nou w takim stylu. W Monachium Robert Lewandowski nie miał litości dla osiągnięć Gerda Muellera. Pozbawił “Der Bombera” niemal wszystkich najważniejszych rekordów, włącznie z tym “niepobijalnym” pod względem bramek…